Czyli o tym, że nie radzę sobie tak, jak bym chciała. Ale robię wszystko, co mogę.
Jak Ty sobie radzisz?
Słyszę to pytanie często. Czasem z troską. Czasem z podziwem. A czasem tak po prostu - z braku innych słów.
I wiesz co? Odpowiedź wcale nie jest oczywista.
Bo ja nie radzę sobie tak, jak bym chciała, ale robię wszystko, co w mojej mocy, żeby połączyć dwa światy: świat mamy i świat pracy, managerki, kobiety, która chce być „ogarnięta”.
I to nie jest łatwe.
Są dni, kiedy nie chce się wstać z łóżka
Są poranki, kiedy budzik dzwoni, a ja myślę tylko:
czy ten kaszel to zwykły kaszel, czy znowu coś więcej?
czy katar to tylko katar?
czy dziś będzie spokojnie?
Ten nieustanny niepokój jest jak cichy szum w tle. Zawsze obecny. Nawet wtedy, gdy na zewnątrz wszystko wygląda „normalnie”.
A jednak wstaję
Wstaję.
Robię śniadanie.
Szykuję starszą córkę do przedszkola.
Młodszą - czasami też, bo ma zajęcia indywidualne (o tym napiszę niedługo).
Patrzę przez okno i sprawdzam pogodę bo wbrew pozorom, nawet zimą, jeśli świeci słońce, muszę posmarować młodszą kremem z filtrem UV.
Gotuję obiad. Sprzątam. Pracuję. Jadę na spotkania.
Odpisuję z opóźnieniem.
Czasem zapominam.
Czasem jestem zmęczona bardziej, niż pokazuję.
I wiesz co?
To wszystko nie jest dowodem na to, że jestem „superbohaterką”.
To jest dowód na to, że potrzebuję normalności.
My - jako rodzina - potrzebujemy normalności.
Nie tej z Instagrama.
Nie tej idealnej.
Tylko naszej.
Normalność nie wygląda tak samo dla każdego
Dla nas normalność to:
-
rytm dnia, który daje poczucie bezpieczeństwa
-
obowiązki, które trzymają mnie przy ziemi
-
praca, która przypomina, że jestem kimś więcej niż tylko strachem o jutro
Bo paradoksalnie to właśnie praca, codzienność, zwykłe sprawy pomagają mi nie zwariować.
Nie radzę sobie idealnie. I to jest okej.
Nie zawsze jestem spokojna.
Nie zawsze cierpliwa.
Nie zawsze silna.
Ale każdego dnia próbuję znaleźć taką wersję normalności, która jest dla nas komfortowa.
Która nas nie przygniata.
Która daje oddech.
I jeśli Ty też słyszysz pytanie:
„Jak Ty sobie radzisz?”
Wiedz, że możesz odpowiedzieć:
„Nie radzę sobie tak, jak bym chciała, ale robię wszystko, co mogę. I to wystarczy.”
Dodaj komentarz
Komentarze